Wojciech Gutkowski

Z encyklopediafantastyki.pl
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
Wojciech Gutkowski
Wojciech Gutowski.jpg
Data i miejsce urodzenia 16 kwietnia,1775
Zamień
Data i miejsce śmierci 1 maja 1826
Lublin
Narodowość Polska
Ważne dzieła Podróż do Kalopei


Wojciech Gutkowski (ur. 16 kwietnia 1775 w Zamieniu w obwodzie garwolińskim, zm. 1 maja 1826 w Lublinie) – polski inżynier wojskowy, podpułkownik w Korpusie Inżynierów, pedagog wojskowy, pisarz, wolnomularz, reprezentant polskiej myśli politycznej okresu oświecenia.

Ze względów materialnych bardzo wcześnie, bo już w wieku 14 lat (w 1789) rozpoczął służbę w wojsku, jako minier w szkole wojskowej. 1 maja 1794 otrzymał awans na konduktora inżynierii wojskowej z przydziałem do korpusu Zajączka. W tej formacji przeszedł kampanię powstańczą 1794, walcząc pod Gołkowem i pod Warszawą; w bitwie pod Pragą 4 listopada został kontuzjowany. Po ostatnim rozbiorze pozostał w Lublinie i oddał się studiom agronomicznym oraz poznaniu zagranicznego piśmiennictwa z dziedziny techniki, wynalazków i przemysłu.

Przebywając w Zamościu jako profesor architektury w Liceum Zamojskim, wydał w 1803 najpierw pod wspólną redakcją z B. Kukolnikiem, a następnie wyłącznie swoją, 18 tomików "Dziennika Ekonomicznego Zamojskiego", zawierającego encyklopedyczne wiadomości z dziedziny agronomii, technologii, surowców ważnych dla rolnictwa i budownictwa wiejskiego. W 1806 ogłosił "Katechizm ekonomiczny dla włościan" (przewodnik praktyczny z dziedziny hodowli zwierzęcej, sadownictwa, ogrodnictwa, uprawy roli itd.) oraz przetłumaczył na język polski i wydał pracę A. H. Meltzera Opisanie i wyobrażenia nowej machiny do siania zboża wynalezionej. W tym okresie propagował postęp techniczny rolnictwa w duchu fizjokratycznym. W 1805 ukazał się jego przekład podręcznika Bossiego "Fundamenta początkowe reguł rysunkowych". Dzięki ruchliwości naukowej został w młodym wieku powołany na członka korespondenta Cesarskiego Towarzystwa Ekonomicznego w Petersburgu (prawdopodobnie już w 1803), a w 1810 na członka Królewskiego Towarzystwa Gospodarczo-Rolniczego w Warszawie.

12 stycznia 1807 wstąpił do armii polskiej w randze kapitana i po krótkiej służbie w 4 p. piechoty został przydzielony do Korpusu Inżynierów. Brał udział w wojnie z Prusakami, w bitwie pod Pruską Iławą, Bydgoszczą, Serockiem i Zatorami. W 1808 został wykładowcą w Szkole Zakładowej Artylerii i Inżynierów w Arsenale Warszawskim, a po przemianowaniu w 1810 tej szkoły na Szkołę Elementarną Artylerii i Inżynierów stanowisko komendanta, czyli drugiego dyrektora, wraz z awansem na podpułkownika. Dzięki sumiennej pracy i poparciu ks. Józefa Poniatowskiego został też poddyrektorem Korpusu Inżynierów (4 kwietnia 1809) i w tym charakterze uczestniczył w obronie Torunia przed Austriakami. W 1811 został mianowany członkiem przybranym Towarzystwa Przyjaciół Nauk jako "biegły w matematyce, pracach rolniczych i udoskonalaniu młodzieży w naukach wojennych". Na posiedzeniach tego Towarzystwa przedstawił najpierw niemiecką pracę Erckera o produkcji saletry, następnie własną o fortyfikacjach (drukowaną w IX tomie Roczników Towarzystwa Przyjaciół Nauk); jego wystąpienie omówiła ówczesna "Gazeta Warszawska" (1811 nr 36). W tym czasie zredagował "Przepisy i powinności kadetów Szkoły Elementarnej Artylerii i Inżynierii", a w 1812 wydał wyjątek z książki Carnota o obronie twierdz.

Wojnę 1812 odbył nad Bugiem i w czasie odwrotu znalazł się w Niemczech, przebył oblężenie Wittenbergi i tu dostał się do niewoli austriackiej. W 1814 powrócił do kraju. W wojsku Królestwa Polskiego pełnił nadal służbę w Korpusie Inżynierów i został mianowany komendantem inżynierów w Lublinie. Lubelski okres jego życia łączył się zarówno z bardzo wysoką jego karierą w masonerii Królestwa Polskiego, jak i z działalnością na polu lokalnej organizacji naukowej. Już na przełomie lat 1811/1812 był członkiem loży warszawskiej Świątynia Izis, w 1816 należał do loży Świątynia Równości w Lublinie, a w 1818 w czasie wyboru "urzędników Kapituły Niższej" loży Prawdziwa Jedność na Dolinie Lublina został powołany na mistrza obrzędów. Dwa lata później w Świątyni Równości był kawalerem szkockim w piątym stopniu. Razem z innymi wybitnymi masonami lubelskimi rozwinął w 1816 energiczną akcję, której celem było stworzenie w Lublinie wojewódzkiego oddziału Królewskiego Towarzystwa Gospodarczo-Rolniczego w Warszawie. Zaprojektował statut tego Towarzystwa, a 2 lata później lubelskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. W 1821 wystąpił z projektem reformy odczytów publicznych tego Towarzystwa w kierunku uprzystępniania problematyki naukowej publiczności (przez czytanie fragmentów prac, nie całości), celowej selekcji tematów i przeplatania posiedzeń programem literackim; projekt ten tylko częściowo został wprowadzony w życie.

Jedną z ciekawszych prób literackich Wojciecha Gutkowskiego jest jego traktat zatytułowany Podróż do Kalopei, do kraju najszczęśliwszego na świecie, gdzie bez pieniędzy i bez własności, bogactwa, przemysł, światło i dobre wszystkich mienie jak najwięcej wygórowało i gdzie tom drugi historii życia Bolesława II króla polskiego znajduje się. Ów traktat, przedłożony w Warszawskim TPN w 1817, przez długie lata nie ujrzał światła dziennego, pozostając W rękopisie aż do 1956, tj. do czasu wydania go nakładem Państwowego Wydawnictwa Naukowego z przedmową i w opracowaniu Zygmunta Grossa. Negatywna ocena traktatu przez współczesnych wiązała się zapewne z jego nader śmiałymi prognozami w dziedzinach społeczno-gospodarczej, militar¬nej i ekonomicznej, których ujawnienie mogło wywołać nieprzychylność carskiego zaborcy. Co więcej, zasadnicze postulaty Gutkows¬kiego skierowane pod adresem władz Królestwa Kongresowego straciły swą aktualność w nowych układach politycznych.

Podróż do Kalopei jest jednym z niewielu w historii naszego piśmiennictwa przykładów połączenia egalitarnego wzorca socjalnego | Utopii Tomasza Morusa z techniczną prognozą Nowej Atlantydy § Franciszka Bacona. Przed napisaniem traktatu Gutkowski studiował prace Morelly'ego, Mably'ego, Rousseau, zapoznał się z dziełami Platona, Plutarcha i Arystotelesa. W sumie stworzył jednak oryginalną koncepcję ustroju, dostosowaną do typowo polskich warunków społeczno-ekonomicznych, poprzedzającą XIX-wieczne projekty Saint-Simona, Fouriera i Owena. Książka obfituje w różnego rodzaju aluzje, począwszy od tytułowego określenia nazwy dalekiego kraju (słowo Kalop jest anagramem: odczytane wspak znaczy „Polak"). Jej bohaterem staje się typowy „prostaczek"-emigrant pochodzenia szlacheckiego, który udaje się na daleką tułaczkę po pierwszym rozbiorze Polski i u kresu swej wędrówki odkrywa tajemnicze państwo Utopian, zlokalizowane w centrum kontynentu australijskiego. Założycielem owej społeczności był Bolesław II Wygnaniec, który wykorzystując swój wspaniały talent organizacyjny, połączył kilka miejscowych państewek tworząc potęgę, jakiej nie powstydziłoby się mocarstwo na miarę. Rosji, Prus czy Austrii. W karnym, zdyscyplinowanym państwie Gutkowskiego (krytyka własności prywatnej, system egalitarny, stopnie obywatelskie; te założenia pochodzą z Utopii Tomasza Morusa) zasadniczym motorem rozwoju staje się postęp techniczny, owe „cudowne wynalazki", odkrycia w dziedzinie mechaniki, chemii, hydrauliki, medycyny, nauk matematycznych, fizycznych, które zapewniają powszechny dobrobyt ludzi (utopia Morusa była zdana wyłącznie na łaskę tradycyjnie pojętych sił wytwórczych i stąd „powszechne ubóstwo" jej mieszkańców). Przestronne, kilkunastopiętrowe domy, wspaniałe hotele, dworce, teatry na dziesięć tysięcy widzów, akademie, pałace nauki, wielkie obserwatoria astronomiczne usytuowane na szczytach 1500-metrowych wież, wyposażone w dalekosiężne teleskopy powiększające 100 tysięcy razy - muszą budzić zdumienie dzisiejszego czytelnika, jeśli pamiętać, że utopia Gutkowskiego rodziła się z górą 170 lat temu.

Duch scjentyzmu patronujący Podróży widoczny jest zwłaszcza w sferze prognozy militarnej, ale nie ma w tym nic dziwnego, jeśli przypomnieć wszystkie projekty ratowania Rzeczpospolitej, próby radykalnego powiększenia jej potencjału wojskowego (Staszic, Kołłątaj, Konarski). Gutkowski puszcza wodze fantazji mówiąc o fortecach zdolnych do zapewnienia obrony stu tysiącom ludzi przez dziesięć lat, ale jego wynalazki techniczne mają w. sobie coś z przebłysku genialnej intuicji, kiedy oglądamy np. „wieże kwadratowe, z mechanizmami w środku, posuwające się podług upodobania" (czołgi?) lub „rzędy rur stalowych nabijanych za pomocą mechanizmu, które naraz wszystkie strzelają" (broń automatyczna?). Pomysł skonstruowania samobieżnego pojazdu bojowego, wyposażonego w armaty i kilkadziesiąt ładujących się samoczynnie karabinów obsługiwanych przez strzelców wyborowych, przerasta nawet inwencję J. Verne'a, debiutującego 50 lat później! Zadziwia również Gutkowski, kiedy opisuje wielkie maszyny latające, każąc żołnierzom wzbijać się w powietrze „na skrzydłach" i z tej wysokości razić dowódców wroga (najprawdopodobniej wzorował się tu autor na teoretycznych wylicz-nich George'a Caleya - prekursora lotnictwa światowego (1809). Takiego nagromadzenia prognoz o charakterze technicznym nie widziała dotąd literatura polska i cokolwiek byśmy powiedzieli o ich wtórności wobec wynalazków Baconowskiego Domu Salomona, traktat Wojciecha Gutkowskiego zasługuje na uwagę jako nadzwyczaj rzadka forma prognozy o charakterze empirycznym, prekursorskiej wobec science fiction.

Twórczość fantastyczna

Osobiste
Przestrzenie nazw
Warianty
Działania
Nawigacja
Narzędzia
Pomoc
Szablony