Podróż do Kalopei

Z encyklopediafantastyki.pl
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
Podróż do Kalopei

Wojciech Gutkowski

Podroz do kalopei2.jpeg
Język oryginału polski
Forma Powieść
Pierwsze wydanie 1817
I wydanie polskie 1956
Wydawca PIW
Oprawa twarda


Podróż do Kalopei jest jednym z niewielu w historii naszego piśmiennictwa przykładów połączenia egalitarnego wzorca socjalnego | Utopii Tomasza Morusa z techniczną prognozą Nowej Atlantydy § Franciszka Bacona. Przed napisaniem traktatu Gutkowski studiował prace Morelly'ego, Mably'ego, Rousseau, zapoznał się z dziełami Platona, Plutarcha i Arystotelesa. W sumie stworzył jednak oryginalną koncepcję ustroju, dostosowaną do typowo polskich warunków społeczno-ekonomicznych, poprzedzającą XIX-wieczne projekty Saint-Simona, Fouriera i Owena. Książka obfituje w różnego rodzaju aluzje, począwszy od tytułowego określenia nazwy dalekiego kraju (słowo Kalop jest anagramem: odczytane wspak znaczy „Polak"). Jej bohaterem staje się typowy „prostaczek"-emigrant pochodzenia szlacheckiego, który udaje się na daleką tułaczkę po pierwszym rozbiorze Polski i u kresu swej wędrówki odkrywa tajemnicze państwo Utopian, zlokalizowane w centrum kontynentu australijskiego. Założycielem owej społeczności był Bolesław II Wygnaniec, który wykorzystując swój wspaniały talent organizacyjny, połączył kilka miejscowych państewek tworząc potęgę, jakiej nie powstydziłoby się mocarstwo na miarę. Rosji, Prus czy Austrii. W karnym, zdyscyplinowanym państwie Gutkowskiego (krytyka własności prywatnej, system egalitarny, stopnie obywatelskie; te założenia pochodzą z Utopii Tomasza Morusa) zasadniczym motorem rozwoju staje się postęp techniczny, owe „cudowne wynalazki", odkrycia w dziedzinie mechaniki, chemii, hydrauliki, medycyny, nauk matematycznych, fizycznych, które zapewniają powszechny dobrobyt ludzi (utopia Morusa była zdana wyłącznie na łaskę tradycyjnie pojętych sił wytwórczych i stąd „powszechne ubóstwo" jej mieszkańców). Przestronne, kilkunastopiętrowe domy, wspaniałe hotele, dworce, teatry na dziesięć tysięcy widzów, akademie, pałace nauki, wielkie obserwatoria astronomiczne usytuowane na szczytach 1500-metrowych wież, wyposażone w dalekosiężne teleskopy powiększające 100 tysięcy razy - muszą budzić zdumienie dzisiejszego czytelnika, jeśli pamiętać, że utopia Gutkowskiego rodziła się z górą 170 lat temu.

Duch scjentyzmu patronujący Podróży widoczny jest zwłaszcza w sferze prognozy militarnej, ale nie ma w tym nic dziwnego, jeśli przypomnieć wszystkie projekty ratowania Rzeczpospolitej, próby radykalnego powiększenia jej potencjału wojskowego (Staszic, Kołłątaj, Konarski). Gutkowski puszcza wodze fantazji mówiąc o fortecach zdolnych do zapewnienia obrony stu tysiącom ludzi przez dziesięć lat, ale jego wynalazki techniczne mają w. sobie coś z przebłysku genialnej intuicji, kiedy oglądamy np. „wieże kwadratowe, z mechanizmami w środku, posuwające się podług upodobania" (czołgi?) lub „rzędy rur stalowych nabijanych za pomocą mechanizmu, które naraz wszystkie strzelają" (broń automatyczna?). Pomysł skonstruowania samobieżnego pojazdu bojowego, wyposażonego w armaty i kilkadziesiąt ładujących się samoczynnie karabinów obsługiwanych przez strzelców wyborowych, przerasta nawet inwencję J. Verne'a, debiutującego 50 lat później! Zadziwia również Gutkowski, kiedy opisuje wielkie maszyny latające, każąc żołnierzom wzbijać się w powietrze „na skrzydłach" i z tej wysokości razić dowódców wroga (najprawdopodobniej wzorował się tu autor na teoretycznych wylicz-nich George'a Caleya - prekursora lotnictwa światowego (1809). Takiego nagromadzenia prognoz o charakterze technicznym nie widziała dotąd literatura polska i cokolwiek byśmy powiedzieli o ich wtórności wobec wynalazków Baconowskiego Domu Salomona, traktat Wojciecha Gutkowskiego zasługuje na uwagę jako nadzwyczaj rzadka forma prognozy o charakterze empirycznym, prekursorskiej wobec science fiction.

Osobiste
Przestrzenie nazw
Warianty
Działania
Nawigacja
Narzędzia
Pomoc
Szablony